sobota, 11 kwietnia 2009

Fotoplastikon

Chciałoby się powiedzieć, że mamy utęsknione święta, czas odpoczynku. Póki co żadne z nas nie wypoczywa. Ja mam swoje książki i kolejne rozdziały arcyciekawego ustroju starożytnego Rzymu czasu republiki oraz kolczyk w uchu w ramach pokuty. Problem w tym, że nie wiem co mam w ten sposób odpokutować, bo spanie na lewym boku jest dla mnie istną męczarnią, żeby nie rzec niemożliwością. Żeby tylko Rzym republikański mi został, a to jeszcze Grecja, nie mówiąc już o całej masie nowych i starych słówek, które to muszę odświeżyć lub też dopiero przyswoić.
Od paru dni męczą mnie straszne sny...Może nie takie straszne od razu. Część z nich na pierwszy rzut okaz wydaje się bardzo przyjemna, ale po przebudzeniu ogarnia mnie niesamowite uczucie pustki i strachu, że zaczynam powoli wariować, a to wszystko przez niego. Ważne, żeby mieć na kogo zrzucić całą odpowiedzialność czy też moje smutki i rozterki. Nawet w sposób czysto wirtualny pomaga to swoistym oczyszczeniu myśli, choćby nawet do kolejnego wieczoru, snu.
Wiosenne niebo przyprawia mnie swoim głębokim błękitem o zawrót głowy. Zresztą nie mnie tylko. Nasz pupil łapie pierwsze promienie Słońca i wygrzewa się na balkonie.

Od Codzienność

Amnesty International