Od paru dni męczą mnie straszne sny...Może nie takie straszne od razu. Część z nich na pierwszy rzut okaz wydaje się bardzo przyjemna, ale po przebudzeniu ogarnia mnie niesamowite uczucie pustki i strachu, że zaczynam powoli wariować, a to wszystko przez niego. Ważne, żeby mieć na kogo zrzucić całą odpowiedzialność czy też moje smutki i rozterki. Nawet w sposób czysto wirtualny pomaga to swoistym oczyszczeniu myśli, choćby nawet do kolejnego wieczoru, snu.
Wiosenne niebo przyprawia mnie swoim głębokim błękitem o zawrót głowy. Zresztą nie mnie tylko. Nasz pupil łapie pierwsze promienie Słońca i wygrzewa się na balkonie.
Od Codzienność |