środa, 21 listopada 2007

5 weeks to Christmas

Dzis zostalo mi to przypomniane. Tylko 5 tygodni. Pierwszy raz ciesze sie na swieta, ale to chyba tylko i wylacznie z pobudek czystko egoistycznych. Chce najzwyczajniej na swiecie odpoczac i nacieszyc sie rodzicami. Oczywiscie od razu pojawia sie problem przentow, chyba juz zaczne myslec co kupie. W telewizji zaczely pojawiac sie juz bozonarodzeniowe reklamy, a na Dabrowskiego juz wieszaja na witrynach sklepowych swiecace girlandy. Brakuje tylko przymrozku i sniegu, ktory wreszcie rozwiazalby problem listopadowej "depresji". U mnie w mieszkanu tez pojawily sie akcenty swiateczne, tzn jeden, taki malutki. Moze w najblizszym czasie zainwestuje w gwiazde betlejemska.


niedziela, 11 listopada 2007

I will sing, sing a new song







Wreszcie jestem po zlocie U2. Ponad dwa miesiace na niego czekałam, zwłaszcza, że parę osób zrobiło mi niebywałego smaka, a po osttanim zlocie miałam niedosyt spotkań, rozmów, zabawy w rytmach U2. Teraz też pozostał ten niedosyt zwłaszcza nieprzeprowadzonych rozmów. Do następnego razu, do czerwca. Sympatycznie spotkać znajome twarze, które mnie poznawały i obdarzały przepięknymi uśmiechami. Do końca nie dotrwałyśmy, bo trochę zmęczone, bo nauka czeka. W czerwcu zostaniemy do końca. Jakiś większy sentyment mam do tych czerwcowych zlotów. Teraz czeka nauka, trochę porządków, może słodki rogalik z nadzieniem. W końcu dziś jest św. Marcina!

wtorek, 6 listopada 2007

Thea sinesia

Na początku chciałabym zakomunikować, że znów jestem bezrobotna. Teraz jestem bezczelnie zdegenerowana. Bo nie ma nic bardziej zdegenerowanego niż bezrobotny student. Moje "zarobki" nie były zbyt wielkie, ale na ksiazki i parę innych rzeczy starczało no i była świadomość samodzielnie zrobionych pieniędzy. Nie jestem jednak materialistką. Na razie oddaję się własnemu rozwojowi edukacyjno-intelektualnemu. Przez cały długi weekend póki co oglądałam "Wyznania gejszy", "Listy z Iwo Jimy", wyszukiwałam różnic w alfabecie chińskim i japońskim, a do tego piłam Thea sinesia czyli zieloną herbatę, która ma mi pomóc w sytuacjach stresowych. Herbata, którą posiadam jest prawdziwą zieloną herbatą, prosto z Japonii, a nie jakąś słodzoną, pasteryzowaną z torebki, z Tesco na Ogrodach. Jadąc już tramwajem, z nieporęczną walizką dostałam SMSa, że jutrzejsze zajęcia z węg. są odwołane, tak więc przywitałam Nel., rzucając inwektywy, że po ch--- przyjechałam, że bez sensu. Nie ma to jak wejście smoka, brakowało tylko latajacych sztyletów. Z drugiej jednak strony i tak mam rano wuef (sic!) a wieczorem wykład z filozofii. Jestem nienormalna, żeby zapisywać się na ranne zajęcia z wuefu. 6.30 pobudka. Już się cieszę. Wypiłam kolejną porcję shnapsi w szklance, która była produkowana w Rosji. Myślalam, że wszystko jest "made in China" czy "Taiwan", a tu taka niespodzianka. Zresztą my w domu nie kupujemy nic "made in China", bo bojkotujemy. Duch Amnesty International i zdanie, że tylko "japońskie się nie psuje". Stąd japońskie samochody składane w Niemczech czy gdzie tam indziej. Ja się na samochodach nie znam, choć znam budowe silnika i potrafię zmierzyć poziom oleju.

Skąd te nagłe przenosiny? Ano stąd, że poprzedni adres mnei lekko denerwował i potrzebowałam zmian. No co, zmiany internetowe też są istotne. Taki second life.

Amnesty International