poniedziałek, 16 czerwca 2008

Klasyk

Siedzę na kanapie, szczelnie okryta miękim szlafrokiem, trzymając laptopa na kolanach. Obok, na podłodze stygnie herbata z torebki. Nie. Nie teraz. Tak było wczoraj.
Czasem przeszłość trzeba oddzielic grubą kreską od teraźniejszości.
Kiedyś powiem o tym sobie, ale spokojnie, nie uwierzę. Dno osiągnąłeś przy Indianie Jonesie.
Bye.
Wszystko wraca do rzeczywistości, do jogurtu, który smakuje jak mojonez, bo jest majonezem.

Klasyk.

Ostatnie tygodnie to spacery.








2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Szczególnie ten ostatni mi się podoba :D

Anonimowy pisze...

fajna posciel ;)

spacery, powiadasz. hm.

Amnesty International