I'll send an S.O.S to the world. I hope that someone gets my message in the bottle.
I'm not a castaway. Not now.
Bo jest sierpień i gwiazdy muszą spadać z nieba. Dancing when the stars go blue. I'll follow you, when the stars go blue.
To się nazywa uśmiechaniem do małych rzeczy. Jest ci dobrze tu i teraz. Jest mi dobrze tu i teraz. Ordinary world. Choć...
...Z wypiekami na twarzy przeglądam przewodnik po Pekinie. No to kiedy jedziemy? Będziemy jeździć rowerami, jeść w Baguo Buyi, a na drinki chodzić do No name bar. To byłyby wakacje! Czemu tylko wakacje? Jak jechać, to na dłużej. Zwłaszcza w tak daleką podróż, jaką jest wyprawa do Kraju Środka. Ktoś musi w końcu nauczyć te dzieci jakiegoś języka obcego.
You're on the road, but you have no destination.
Takie niespełnione marzenia? Nie.
Wyjechać na rok, gdzieś daleko. Pomimo, że jest mi tu i teraz tak dobrze? Rodzaj ucieczki.
Przed czym? Nie wiem.
Dokąd? Wiem.
Tam na pewno przyda mi się mój aparat. Bo to City of blinding lights.
sobota, 23 sierpnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Zupelnie zapomnialam, ze to sezon spadajacych gwiazd. Kto wie, moze poogladam niebo noca? Przydaloby sie zobaczyc kilka spadajacych gwiazd.
Jak spedzilas urodziny? :)
Jasne, ze pojedziemy. Nie wiem kiedy, ale pojedziemy. Moze jak obie skonczymy studia? Tak zeby to uczcic, mala wycieczka po Azji, z plecakami na plecach, co Ty na to? ;)
There is always a destination. Sometimes you just don't realise you strive towards it until you're there.
jak wyjeżdżać na rok, to dopiero po 7 grudnia, Iga, nie wcześniej :P
spełnienia marzeń :) lesley
Prześlij komentarz