środa, 6 maja 2009

Dum spiro, spero *

Dzisiejsze ćwiczenia ze źródloznawstwa można zaliczyć do tych z typu "pan dokotr nas objeżdża za brak skupienia, ignorancje wobec lacińskich inskrypcji, ogólny brak zainteresowania tematem i wmawiania nam, że totalnie nic nie zrobilismy". Nie nasza wina, że Komunista, NOPy i inne stwory opanowaly zajęcia. Co prawda odezwalam się w sumie trzy razy, w tym dwa na temat, że to nie jest genetivus singularis, a dativus singularis. Jak tu jednak się nie zgodzić, że lacina potrzebna jest, a Cyceron wielkim poetą byl. Aha. Jakby ktos się pytal, to nie byly zajęcia z laciny.


Niektórzy się wylaszczają, a niektórzy niektórym prawią komplementy nie znając się na tegorocznych trendach. To mnie boli.
Za to ja mam mega obrzydliwe buty, które ciągle mi się rozwiązują, dlatego odprawiam co rano tańce rytualne, aby przestalo padać. Ja wiem, że susza, że uprawy marnieją, rzepak nie ma odpowiednich warunków do rozwoju, ale przepraszam bardzo, jakby taki rzepak, pszenica, żyto mialay takie buty co ja, na pewno by mnie zrozumialy.

Jutro wielka feta jubileuszowa na uniwersytecie, dlatego ekonomiczna ma wolne...A wy się dziwicie, że ja wszystkiego nie potrafię zrozumieć...

*bez sensu, ale mądrze brzmi i po lacinie.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Dum spiro, spero ma sens! Ha!

Sesja sie zbliiiiiiiiiiiiiza. Jak nastawienie?

Domowa rowerownia pisze...

Nastawienie najogólniej rzecz ujmując- bez-na-dziej-ne.

Anonimowy pisze...

Bedzie dobrze.

Juz Ci wyczajam mojego LJa - tylko ludzie ktorzy maja konto na LJ moga czytac moje wpisy. Mialam maly problem z kims, kto czytal mojego bloga, a o nim w ogole wiedziec nie powinien byl.

seri pisze...

jebać rzepak, deszcz dobry dla truskawek <3

iś pisze...

dum spiro, spero, tylko że ja do tej pory miałam nadzieję, że nie napiszę zaliczenia z łąciny, a tu huy

jesienna pisze...

Kup jakieś buty, bo ja chcę deszcz!

Amnesty International