poniedziałek, 8 marca 2010

Arszenik i Steven McQueen

Nocne rozmowy Polaków.
Osoby dramatu: my, czyli ja (Higany) i Iś.
Miejsce dramatu: tu, dla Was tam.
Czas dramatu: dochodzi powoli pierwsza w nocy.

I: A jak się okaże, że ona rozumie po polsku? (o naszej niepolskojęzycznej wspólokatorce) Jeszcze wsypie nam arszenik do jedzenia.
H: Zacznę wszystko wąchać.
I: Arszenik ma migdałowy zapach?
H: Tak... Nie będę jadła nic co pachnie midałowo i tak smakuje... Albo kupię sobie szczura, któremu będę dawać wszystko do spróbowania...
I: Stevena McQueena?
H: Tak! Kupmy Stevena McQueena! W Camponie jest sklep zoologiczny...!
I: Już lecę, pędzę...

Steven McQueen to był gość...


Update 8.03.2010
Rozmowa z rodzicielką przez gadu-gadu:

Higany 15:57:20
no tak, ale to nie zmienia faktu, ze sie fajnie ubierasz
Mama 15:57:46
a czyzby kasa sie ci skonczyla ze mi kadzisz
Higany15:58:27
co prawda zalpacilam dzis za akademik, ale to nie znaczy, ze mi sie kasa skonczyla

Ja nie mam więcej pytań...

1 komentarz:

jem-przeciez pisze...

łysy Steve McQeen?

Amnesty International